środa, 14 marca 2012

Podstawowa księga znaku.

Czym jest logo każdy na pewno wie. Podstawowa księga znaku nie jest już tak popularnym terminem. Jeśli chcemy, żeby nasza firma była postrzegana jako profesjonalna, powinniśmy zadbać o to, żeby miała własną księgę znaku. Nie wszyscy muszą ją oglądać i wcale nie chodzi o jej eksponowanie w widocznym miejscu. Jeśli firma posiada taką księgę, od razu to widać.
Jest ona instrukcją obsługi logotypu. Pokazuje jak powinniśmy go używać, aby zachowana była spójność wizerunku. Przede wszystkim określa wersje kolorystyczne. Czasem nasze logo będzie drukowane w jednym kolorze (np. na długopisie), albo w szarościach na wydrukach xero. Powinniśmy wtedy korzystać z ustalonych wersji znaku, żeby nie wyglądał za każdym razem inaczej. Tego typu zadania stoją przed Księgą Znaku. Może ona określać wiele różnych sfer użycia logo, wygląd najpopularniejszych druków, a nawet strojów firmowych, wystroju wnętrz w biurze i wszystkiego co może podkreślić wizerunek naszej firmy.


Przykładowy spis treści:
Logotyp.
Siatka znaku.
Pole podstawowe znaku (wymiarowanie).
Pole ochronne znaku (wymiarowanie).
Wielkość minimalna.
Kolorystyka.
Wersja podstawowa.
Wersja czarno-biała.
Wersja w skali szarości.
Wersja monochromatyczna.
Typografia.
Druki firmowe.
Wizytówka (wymiarowanie).
Koperta (wymiarowanie).
Papier firmowy (wymiarowanie). 
 
Może także zawierać:
Inne potrzebne materiały takie jak np. tabliczki, gadżety reklamowe
Wzory ulotki, plakatu itp.
Projekt deseniu ozdobnego z wykorzystaniem elementów logo
i wszystko co tylko może być potrzebne w promowaniu naszej działalności.



Darmowe zdjęcia RF.

Oprócz zdjęć kupowanych za ciężko opłacone kredyty, można posługiwać się zdjęciami darmowymi. Skąd je brać? Na przykład z www.sxc.hu. Ale nie oszukujmy się, jeśli można coś sprzedać nikt nie będzie tego rozdawał za darmo. Za te pliki faktycznie się nie płaci, ale ich jakość bywa mizerna, dlatego są darmowe. Pół biedy jeśli chcemy ich użyć w internecie. Mała rozdzielczość takich zdjęć nie będzie tu przeszkadzać. Gorzej jeśli chcemy je wydrukować, może się okazać, że zupełnie się do tego celu nie nadają. Zasób takich obrazów jest znacznie mniejszy niż tych dostępnych za pieniądze. Trudniej więc znaleźć coś odpowiedniego. Bardzo często posiadają różne techniczne błędy czy niedoskonałości wymagające poprawy, co nie znaczy, że nie można tam znaleźć czegoś co będzie nam odpowiadać. Stocki prowadzące sprzedaż także oferują darmowe pliki, dla zalogowanych użytkowników. Tu też jakość znacznie odstaje od reszty kolekcji. Ładne zdjęcia rozdaje Istockphoto i Shutterstock.

Ile kosztują zdjęcia ze stocków?

Utarło się, że zdjęcia stockowe są tanie, a nawet że kosztują parę groszy. Odpowiedź nie jest taka prosta. Wszystko zależy po pierwsze od licencji, którą wybierzemy. Skupmy się na zdjęciach Royalty Free. Wchodząc na stronę główną Fotolii dowiadujemy się, że zdjęcie można mieć już za 0,51 zł. Niewątpliwie tanio. Na tej samej stronie jest jednak napisane, że w systemie kredytów możemy je kupić już za 2,50 zł. Nadal bardzo tanio. Przyjrzyjmy się zagadnieniu od środka. Najpierw zdjęcia za 0,51 zł, czyli w systemie abonamentowym. Przechodząc na stronę „zostań abonentem” chwilę trzeba pooglądać różne opcje, aby dowiedzieć się, że zachęcająco brzmiąca oferta „zdjęcie za 50 gr” istnieje, ale będzie nas kosztowała 46.193,00 PLN! Słownie czterdzieści sześć tysięcy złotych. Jest to roczny abonament umożliwiający codzienne pobieranie 250 plików, co daje w skali roku 91.250 zdjęć. Ciężko sobie wyobrazić firmę, która potrzebuje takiej ilości obrazów. Najtańszy abonament obejmuje 25 zdjęć dziennie przez miesiąc. Co daje: Pobrania: 750, Cena za plik: 0,93 PLN, Cena abonamentu: 699,00 PLN. Teoretycznie nie wychodzi drogo, ale kupując codziennie 25 obrazów, kupujemy to co wydaje nam się, że może się przydać. W praktyce część rzeczy nigdy nie zostanie użyta, więc sumarycznie wcale tak tanio nie jest. W abonamencie możemy pobierać największą dostępną rozdzielczość.
Teraz zakupy za kredyty, czyli zakładka „kup kredyty”. Aby kupić zdjęcie za 2,5 zł musimy wybrać plik za 1 kredyt i hurtowo kupić tych kredytów 6.400 za sumę 16 tyś zł! Przed zakupem warto więc tu zajrzeć i przeliczyć ile faktycznie będzie nas kosztowało pobranie. Wybieramy sobie plik i rozmiar np. L: 1924 x 1924 (3,7 MP), 7 kredytów (od 17,50 PLN). Aby faktycznie kosztowało nas to 17,50 PLN musimy wykupić wspomnianą powyżej zawrotną ilość kredytów za bagatela 16 tyś zł (2,5 zł razy 7 kredytów daje 17,50 zł). Więc ile zapłacimy za takie zdjęcie? Jeśli jest to jedyny plik, którego potrzebujemy musimy kupić 25 kredytów za 100 zł, czyli 4 zł za kredyt. Wychodzi 28 zł, a reszta pieniędzy czeka na wirtualnym koncie na następną okazję.
Oczywiście to jeszcze nie koniec. W każdym banku zdjęć sprawa wygląda inaczej. Shutterstock oferuje sprzedaż pojedynczych zdjęć za 19 $, a także pakietów 5 sztuk za 49 $. Także ceny plików są bardzo zróżnicowane. Mogą zależeć od popularności pliku lub rangi fotografa. Istnieją także kolekcje specjalne gdzie rozmiar L zamiast 7 kredytów, kosztuje 100. Co ciekawe nie muszą to być wcale obrazy o znacznie lepszej jakości i ładniejsze od innych. To rodzaj elitarnego klubu, za wstęp do którego trzeba odpowiednio zapłacić. Zyskujemy w ten sposób zdjęcie, które na pewno nie widnieje na pierwszej lepszej ulotce. Mamy coś, co posiadają nieliczni. Tych zdjęć nie można kupić za grosze w abonamencie, a chętnych na zakup za kredyty też nie będzie tylu, co na kolekcję standardową. Czy warto zainwestować? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam, analizując konkretny przypadek. Warto jeszcze dodać, że cena „100 kredytów, od 250 PLN” dotyczy sytuacji, kiedy kupimy największy pakiet. Jeśli potrzebujemy tego jednego zdjęcia, zapłacimy 400 zł za pakiet 103 kredytów.
Ile więc kosztuje zdjęcie ze stocku? Raczej nie 0,51 zł. Zdjęcie do użytku w internecie to kilka- kilkanaście zł. Do druku potrzebujemy większej rozdzielczości, więc i cena jest większa, od kilkudziesięciu zł.

Kilka słów o zdjęciach ze stocków.

Stocki, inaczej banki zdjęć, pośredniczą w sprzedaży prac fotografów, ilustratorów, twórców plików flash czy filmów, umożliwiając im dotarcie do szerokiej rzeszy klientów na całym świecie. Oczywiście słono płaci się za taką usługę, bo pośrednik zabiera sporą część zarobków.
Większość zdjęć udostępniana jest na licencji RF- Royalty Free. Cóż to dla nas oznacza? Kupujemy zdjęcie za niewielkie pieniądze, ale liczymy się z tym, że zobaczymy je w wielu innych reklamach, być może nawet naszej konkurencji. Oczywiście prawdopodobieństwo jest małe, bo sprzedaż odbywa się na całym świecie, więc nawet jeśli widzimy, że kupiło je już 1000 osób, możemy nigdy nie zobaczyć go w użyciu. Zdjęcia te są wielokrotnie sprzedawane, co rekompensuje autorom fakt, że cena za poszczególne pobrania jest mała. Jeśli uda im się zrobić bardzo dobre zdjęcie, będą stale na nim zarabiać, a ilość pobrań może sięgnąć tysiąca, a nawet więcej. Zdjęć na tej licencji można używać wielokrotnie we wszelkiego rodzaju publikacjach reklamowych. Nie jesteśmy tu ograniczeni np. do jednej ulotki, możemy je wykorzystać także na stronie internetowej, w folderach itp. Aby ozdobiły np. kubki, które planujemy sprzedawać, musimy zakupić licencję rozszerzoną. Jest to odpowiednio większy koszt.
Drugim rodzajem licencji jest RM- Rights Managed. Takie pliki są od kilku do kilkudziesięciu razy droższe. Cena zależy od tego, do czego je kupujemy. Jest to rodzaj rezerwacji zdjęcia na określony czas, terytorium, rodzaj publikacji. Innymi słowy płacimy więcej, dzięki czemu zyskujemy pewność, że w tym samym czasie inna firma nie użyje obrazu na swoich bilbordach wiszących obok naszych.
Istnieje jeszcze pewniej rodzaj licencji istotny dla fotografów, jest to licencja Editorial. Obejmuje głównie zdjęcia z różnego rodzaju wydarzeń jak koncerty, mecze, zdjęcia znanych osób itp. fotografie, które posłużą do zilustrowania treści artykułów i nie moga być użyte do celów reklamowych. Charakteryzują się tym, że autor niepotrzebuje do nich zezwolenia od osób widocznych na zdjęciu, a także zezwolenia od np. właściciela przedstawionego budynku, czy pojazdu, co obowiązuje przy zdjęciach RF i RM. Mogą także być na nich widoczne znaki towarowe firm, co z oczywistych względów nie wchodzi w grę przy zdjęciach do użytku w reklamie.